niedziela, 9 lutego 2014

Smoczy Strażnicy:Rozdiał 9

Witamy wszystkich czytelników z całego świata!
Shija: Ta... Cześć. Sorka, że nie zagoniłam jej wcześniej do pisania, ale zaczęła nowe opowiadanie i zaczęło się pisanie.
Wyszło nawet fajnie. Czego chcesz? Ogólnie zastanawiamy się nad tym, żeby w te przeklęte Walentynki zamiast rozdziału wstawić takie krótkie opowiadanko.
Shija: I jesteśmy ciekawe waszego zdania, drodzy czytelnicy. Prosimy o opinie w komentarzach.
Ten rozdział z dedykacją dla Martyny.



- Jeszcze raz. Lecimy do jakiejś podziemnej świątyni czy czegoś, po jakiś kwiatek, który według legendy może uleczyć Nexa, który walczył z jakąś idiotką od trucizn?- upewnił się, po raz któryś, Nezumi.
       Risa westchnęła ciężko i padła na plecy. Ta dyskusja zaczęła ją nudzić. Zarządziła postój, żeby smoki mogły odpocząć. Zerknęła na swoją towarzyszkę.
,, Daleko jeszcze?" spytała Wiwierny.
,, Kawałek. Będziemy lecieć jakieś cztery godziny." padła odpowiedź. ,, To najgorszy fragment. Musimy przelecieć nad górami, a tam panują nieprzychylne warunki."
,, Nie da się ich ominąć?"
,, Musielibyśmy nadłożyć co najmniej jeden dzień drogi."
- Zbierajcie się. Mamy mało czasu.- wstała i podeszła do bestii.
- Długo będziemy lecieć?- zaciekawiła się Astra.
- Z tego co mówi Wiw, to około czterech godzin.- odparła wspinając się na smoczycę. Wyciągnęła dłoń i wciągnęła koleżankę na górę.
      Wyruszyli i szybko przekonali się, że nie będzie to łatwa przeprawa. Gdy tylko znaleźli się na poziomie szczytów, pojawił się porywisty wiatr, spychający ich do tyłu. Mozolnie, na przekór huraganowi, posuwali się do przodu.
      Mocniej wbiła palce, między smocze łuski, kiedy kolejny podmuch, niemal zrzucił ją z Wiwierny. Gdyby można coś z tym zrobić... Chwila... Astra zachichotała z własnej głupoty i skupiła się. Początkowo żywioł opierał się jej magii, jednak po chwili zaczął ulegać.
       Wszystko dookoła ucichło, a ona w końcu odkleiła policzek od siodła.
- Co się ...- przerwała domyślając się.- Astra? To twoja robota?- upewniła się.
- W końcu jestem z rasy duchów powietrza.- zaśmiała się Aurora.
*** w legowisku***
    Yuu otworzył oczy i roejrzał się po grocie. Kogoś mu brakowało. Wstał i podszedł  do Lili i Nexusa.
- Gdzie Risa?- spytał, wpatrując się w blondynkę.
- Nie twój interes.- warknął czarnowłosy, zaciskając zęby.
- Nie ciebie pytam, strażniku jaszczurek.- oznajmił dumnie, unosząc głowę. Zaraz jednak odskoczył, uciekając przed Kuro, który chyba postanowił zrobić sobie z niego przekąskę.
- Ruszyła z Nezumim i Astrą po pewną roślinę.- granatowooka uspokoiła sytuację nim przerodziła się w kłótnie. - Jest nam bardzo potrzebna.
- Wcale nie jest.- brunet oparł się wygodniej o ścianę.
- Jest i ty doskonale o tym wiesz.- zgromiła go spojrzeniem.- Ciekawe, kiedy wrócą.- zmieniła temat, wpatrując się w horyzont.
     Zapadła długa cisza. Yuu zachodził w głowę o co dokładnie chodzi,  Lila martwiła się o przyjaciół, a Nexus dyskutował telepatycznie z Kuro. Smok wydawał się rozzłoszczony bezmyślnością siedemnastolatka. Jednocześnie czuć było jakiś strach, jakby bał się, że straci podopiecznego. Oparł łeb przy chłopaku i zasnął.
#######
Tak bardzo cię, Martyno, przepraszam, że ten rozdział wyszedł tak okropnie beznadziejnie.
Shija: I tak krótko.
Błagam o wybaczenie!
Shija: Miała się was zapytać o coś ale nie jest w stanie. więc pytanie zadam ja. A brzmi ono następująco: ,, Jaki jest wasz ulubiony bohater, z tego opowiadania?"
Prosimy was o odpowiedzi. Na oba pytania. To by chyba było na tyle.
Ja, Shija: Do następnego!!!  


1 komentarz:

  1. Ja jestem na tak - wstawiaj opowiadanko! (a smoczy strażnicy jak zawsze super)

    OdpowiedzUsuń