wtorek, 24 grudnia 2013

WEsOłYcH śWiĄt

Uwaga, uwaga! To znów my.
Shija: Znalazłyśmy chwile i postanowiłyśmy złożyć wam prawdziwe życzenia.
Taa... Z powodu wigilii Shija uznała że da mi spokój.
Shija; Nie potrwa to długo.
Pamiętam.
Życzymy wam zdrowych, radosnych i pełnych
miłości świąt, bogatego Mikołaja i wspaniałej zabawy
w sylwestra.
Oto wierszyk:
Renifer Rudolf już grzeje kopyta.
 Mikołaj prezenty w pośpiechu chwyta.
Niech wszystkie smutki wnet pójdą w kąt.
Serdecznie życzymy wesołych świąt! 

piątek, 20 grudnia 2013

Smoczy Strażnicy:Rozdział 4

Cześć wam! To znowu ja. Sorki za brak rozdziału tydzień temu, ale mam re...
Shija: Przestań gadać! Naszych czytelników nie obchodzi twoje bezsensowne paplanie!
Dobra. Kumam. Spokojnie. Shija jest wściekła bo w zeszły weekend byłam u kuzynki i jej nie wzięłam.
Shija: Właśnie! A jak chciałam poszperać w jej notatnikach z opowiadaniami to mnie prąd kopnął.
A ty nie miałaś przypadkiem ostrzyć kosy?
Shija: A tak racja. Musze mięć coś do straszenia cię.* przerażający uśmiech*
Iiip! Ratunkuuu!
Shija: Nie przedłużając.... Czytajta.
####
     Zatrzymała kolejny, wymierzony w nią atak i strumieniem ognia posłała przeciwnika na ścianę. Podparła się na szabli, by nie upaść. Za szybko traciła siły. Wezwanie ognistych ataków prędko ją osłabiło.
- Uważaj!- usłyszała i odwróciła się. Rozpostarty nad nią cień uronił ją przed stratą głowy. Spojrzała w lewo, na Nexusa, uśmiechając się w podziękowaniu. Był osłabiony. Widziała, że kontrola cieni go wykańcza. Dodatkowo przyzwał Władcę Cieni- Kage. Z kilku ran sączyła się krew.
     Spojrzała w drugą stronę. Lila, ochraniana przez Nezumiego, tworzyła korzenną kopułę nad ludnością wioski. Nienawidziła walczyć, więc podjęła się leczenia i obrony ludzi.
- Wy!!! Bezczelne dzieciaki!- ryk Setha przykuł jej uwagę. Mężczyzna, przeobrażony w człekokształtną krokodylopodobną bestie, rzucił się na czerwonookiego. Ten w porę zasłonił się mieczem.
    Widok przysłonił jej czarny wir cieni, ratując ją przed śmiercią. Rozkojarzona, nie zauważyła kolejnego wroga.
- Uważaj choć trochę na siebie.- usłyszała od postaci w czarnej szacie.
- Dobrze Kage.- odparła, na powrót skupiając się na walce.
    Kątem oka zauważył kolejny atak wymierzony w nią i odetchnął z ulgą, widząc że Kage w porę zareagował. Po raz kolejny zatrzymał pazury bestii, unosząc ogromny miecz. Na granicy pola widzenia czaiła się ciemność. Był coraz słabszy. Kopnął Setha w brzuch i odskoczył.
-Cieniste ostrza.- szepnął i przyłożył dłonie do ziemi. Z pod jego palców wystrzeliły czarne półksiężyce i pomknęły w przeciwnika. Na łuskach krokodylołaka pojawiły się pęknięcia, a Nexusowi obraz zawirował przed oczami. Zaklął pod nosem, opierając się na broni. ,,Długo tak nie wytrzymam." pomyślał.
 Ta chwila rozkojarzenia wystarczyła by pazury Setha wbiły się w jego bok. Syknął z bólu, przyciskając ręce do rany. Musiał wykorzystać swoja najsilniejszą moc.
- Cienista otchłań.- warknął, a jego oczy stały się całkowicie czarne.
     Cienie coraz mocniej go porastały i nawet twarde, krokodyle łuski nie były w stanie uchronić go przed ranami. Szarpał się jak mógł, jednak na próżno. ,,Zaraz będzie po mnie." przemknęło mu przez głowę. i wtedy uderzyła w niego kula światła, rozgarniając ciemną plątaninę. Seth upadł na kolana łapczywie łapiąc powietrze. Spojrzał na stojącego nieopodal Eragona i kiwnął głową.
- Wycofujemy się!!!- krzyknęli obaj.
      Lila patrzyła jak ich przeciwnicy odchodzą. Cofnęła zaklęcie, a korzenie zniknęły w ziemi. Szczęśliwa, rzuciła się Nezumiemu na szyję , śmiejąc się w niebogłosy. Wygrali. Mimo iż wiedziała, że to jeszcze nie koniec to nie myślała o tym. Liczyło się tylko to zwycięstwo.
      Tą chwile radości przerwał krzyk Risy. Spojrzała w kierunku przyjaciółki i poczuła ja ziemia ucieka jej spod stóp. Białowłosa podtrzymywała Nexusa, a jego bok był cały poharatany przez szpony. Z ran obficie spływała czerwona ciecz, tworząc pod ich stopami kałuże.
       Kage przez chwile obserwował rannego chłopaka, aż w końcu podszedł do nich. Czuł, że jeśli jeszcze kilka minut zostanie w tym świecie brunet umrze. 
- Lepiej już pójdę.- oznajmił.- Nie chce go całkiem wykończyć.
       Risa podniosła na niego spojrzenie smutnych, fioletowych oczu i kiwnęła głową.
       Jak  tylko Władca Cieni opuścił ich świat na ziemie opadł Kuro, z kurczowo trzymającym się siodła przerażonym Yuu. Smok oparł ogromny łeb na podłożu, obserwując swojego towarzysza ze słabo ukrywanym zmartwieniem.
       Obok niego wylądowały pozostałe dwa smoki. Wiwierna i Haru spoglądali to na czarnego smoka, to na swoich Strażników.
,, Co mu się stało?" zielony smok wlepił w Lilę zaciekawione spojrzenie.
,, Nie mam pojęcia." padła odpowiedź.
-Nie wygląda to za ciekawie...- Nezumi przechylił głowę na bok.
- Co ty nie powiesz?- Risa zmroziła go wzrokiem.
       Zaśmiał się nerwowo, stając trochę za blondynką.
- Możesz coś z tym zrobić?- białowłosa przeniosła spojrzenie na przyjaciółkę.
- Spróbuje.- granatowooka przyklękła przy Nexusie i wyciągnęła z niewielkiej torby bandaże.- Póki co założę opatrunek. Magią spróbuje w legowisku.- wyjaśniła, widząc zaskoczone spojrzenia reszty. Przyłożyła bandaż do rany i, przy niewielkiej pomocy zmiennokształtnego założyła opatrunek.
        Wsiedli na smoki. Risa kategorycznie odmówiła, by Nexus leciał na Kuro, wiec skończyło się na tym, że czarny smok zabrał tylko Nezumiego i Yuu, a brunet leciał z dziewczyna na Wiwiernie. Po kilku minutach byli w grocie, a Lila od razu zabrała się za leczenie.
- Jesteś lekkomyślny.- oznajmiła Risa, mierząc leżącego chłopaka wzrokiem.
- A to niby czemu?-spytał słabo.
- Powinieneś wycofać się z walki z Sethem.- pouczyła go.
- Miałem uciekać? W życiu.- odparł, próbując usiąść.
- Leż!- krzyknęła, uderzając go pięścią w głowę.
- Hej, hej, zakochańce!- Tylko spokojnie.- zaśmiał się Nezumi, a kłócąca się dwójka zmierzyła go takim wzrokiem, że gdyby spojrzenia mogły zabijać on już leżałby martwy. Wzdrygnął się i cofnął o kilka kroków.
Potknął się o ogon Haru i wylądował na ziemi, rozśmieszając wszystkich.
######
~Edit~
Wiedziałam, że o czymś zapomniałyśmy. 
Shija: Do końca przerwy świątecznej nie pojawi się żaden rozdział. 
Ja, Shija: Obie chcemy życzyć wam wesołych, pełnych radości i miłości świąt; wspaniałego sylwestra i udanego nowego roku.
DO ZOBACZENIA! 
~ Komentujcie!~

czwartek, 5 grudnia 2013

Smoczy Strażnicy: Rozdiał 3

I oto następny rozdział.
Shija: Może, jak ją przycisnę, to wstawi dzisiaj jeszcze jeden.
Mowy nie ma. Jeszcze go nie skończyłam.
Shija: To skończysz. Ja oto zadbam. * uśmiech psychopaty*
O nie! A tak poza tym przerażasz mnie tym uśmiechem.
Shija: Ty- morda w kubeł i do pisania, a nasi czytelnicy do czytania.
Ej! Nie rozkazuj mi.
Shija: * wzrok mordercy*
Dobra już idę.
~ Zapomniałabym. Dedykacja dla Uli i Weroniki W.~

Rozdział 3

      Siedziała na ziemi, obserwując chłopaka naprzeciw niej. Był zwykłym człowiekiem. Czuła to. Zachowując całkowitą ostrożność wstała i podeszła bliżej.
- Kim jesteś?- spytał wyciągając dłoń do niej. Wtedy w oczy rzucił mu się tatuaż smoka okalający ramie dziewczyny. Odskoczył i wyciągnął miecz.- Giń, diabelski pomiocie!- z tym okrzykiem rzucił się na nią.
      W jej dłoni zajaśniała szabla w kolorze ognistej czerwieni. Zablokowała atak i kopnęła go w brzuch, posyłając między drzewa. Wbiła broń w ziemie i złączyła dłonie.
- Jam jest ta co ogniem włada. Odpowiedz na me wezwanie i przekrocz granice swojego świata. Przybywaj Ognisty Ptaku, Feniksie.- wypowiedziała formułkę, jej oczy zabłysły czerwienią Otoczyły ją płomienie, Które z każdym jej słowem przybierały na sile. W końcu ogień otoczył ją całkowicie, a z niego wyłonił się Feniks. Żywioł uspokoił się i opadł.
      Chłopak znów wyłonił się z lasu, jednak po chwili skończył na ziemi przygnieciony przez Feniksa.
- Dobry ptak. Przyduś, ale nie zabij- usłyszał piękny, melodyjny głos.
    Strażniczka pochyliła się nad nim. Dopiero teraz zwrócił uwagę na jej wygląd. Białe jak śnieg włosy sięgały połowy pleców, okalając bladą twarz o delikatnych rysach. Duże, fioletowe oczy wpatrywały się w niego ciekawie. Zgrabne dłonie pewnie trzymały szable.
- Kim jesteś?- spytał znowu.- Aniołem?
- Dopiero byłam diabelskim pomiotem.- zakpiła.- Zdecyduj się!
- Wybacz. Twój tatuaż mnie zdziwił. Jestem Yuu. A twoje imię?
- Risa. To powinno ci wystarczyć. Nic więcej nie powiem- odparła, a po lesie rozniósł się smoczy ryk. Wyprostowała się gwałtownie i spojrzała na chłopaka.- Zostań tu.- rzuciła szybko i pobiegła w kierunku gór.
       Ruszył za nią. Nie wiedział co planuje, ale nie podobało mu się to. Tak jak ona wspiął się po skalnej ścianie i jak tylko stanął przed grotą zamarł.
       Risa stanęła na środku legowiska, zmachana i próbowała coś powiedzieć jednak nie mogła złapać tchu. Nexus  podszedł do niej i objął ją delikatnie. Wpatrywał się w nią z troską.
- Ri? Co jest?- spytał, gdy trochę uspokoiła oddech.
- Strażnicy... Zmiennokształtni... Szykują się do ataku!- wykrzyczała, wyrywając się brunetowi.
- Idziemy!- Nezumi zerwał się na równe nogi.
- Najpierw trzeba opracować plan.- Lila zgasiła jego zapał.
- Nie ma czasu. Wioska... Lila, tam są dzieci!- białowłosa wybiegła z jaskini i wpadła na spotkanego w lesie chłopaka.
- Risiu, powinnaś na siebie uważać.- powiedział, opierając dłonie na jej talii.
- Że jak ją nazwałeś?!- wydarł się Nex, stając naprzeciw niego.- I zabieraj te łapy z mojej Ri!- rozkazał.
- Dosyć nie ma czasu.- przerwała fioletowooka i wspięła się na Wiwierne.- Nex, Kuro jest najwytrzymalszy, więc weź ze sobą Yuu.- dodała, kiedy srebrna smoczyca wystartowała. Za nią ruszyli Lila i Nezumi na grzbiecie Haru.
     Kuro ugiął łapy,  by jego towarzysz mógł wejść na siodło, patrząc nieprzychylnie jednym, złotym okiem na człowieka.
" Musimy brać go ze sobą?"- spytał Strażnika
" Niestety. Ri prosiła."- usłyszał w odpowiedzi." Ale nie myśl, że będziemy lecieć spokojnie"
" Miałem nadzieje, że to usłyszę."
      Wystartowali jak tylko fioletowowłosy wdrapał się na grzbiet.
      Przerażony zaciskał dłonie na siodle. To było straszne.
- Trzymaj się mocno.- usłyszał głos czerwonookiego i , ze strachem, mocniej uchwycił się, w momencie kiedy smok inaczej ustawił skrzydła i obrócił się wokół własnej osi.
       Słysząc krzyk siedzącego za nim, skrzywił się nieznacznie. Jego słuch był czulszy niż ludzki i te wrzaski mu przeszkadzały.
       Kuro złożył skrzydła i zanurkował. Zbliżali się do ziemi z niesamowitą prędkością- W ostatniej chwili znów je wyprostował, ratując się przed uderzeniem w podłoże.
" Lepiej znajdźmy resztę. Ten gamoń zaraz popuści ze strachu."- usłyszał w myślach głos Nexusa.
" Masz rację "- zgodził się z nim i wyrównał wysokość.
        Bez problemu dogonili resztę i już po chwili dojrzeli dym unoszący się z pobliskiej wioski.
~ Komentujcie.~

Smoczy strażnicy:Rozdział 2



Cześć wam! To znowu ja. Od razu przepraszam za tą przerwę, ale to nie moja wina.
Shija: Ta jasne! Nie kłam tu!
Ale to naprawdę nie moja wina.
Shija: Kłamca!
Cisza! A, no tak. To coś przed chwilą to Shija. Moje wredne alterego. Pilnuje, żebym pisała.
Shija: Ktoś musi. Zmuszę ją, żeby pisała częściej. 
 Cicho bądź, bo cię zamknę w szafie. Nie przedłużając. Czytajcie.
~Edit~ Shija: Zapomniałaś o dedykacji, idiotko. Ten rozdział dedykujemy Oli.
Sorka.

Rozdział 2

     Słońce oświetlało siedzącą prze wejściem do groty w Górach Smoka dziewczynę. Jej białe włosy okrywały zarumienione policzki. Wciąż odtwarzała w głowie wczorajszą sytuacje. Nie mogła uwierzyć w to co się stało.
      Nexusa znała od małego i, mimo wiecznych kłótni i wyzwisk, był jej najlepszym przyjacielem. Pamiętała jak uczył ją latać na smoku. Jak wiele razy bronił jej, gdy zwykli ludzie strzelali do nich. To zawsze ona wyciągała strzały, które wbiły mu się w skórę. Wiedziała, że może  o wszystkim mu opowiedzieć, a on w każdym wypadku jej pomoże. Zawsze pierwszy do walki, powodował, że zastanawiała się czy jest odważny czy po prostu głupi.
      Wiedziała, że jest nieprzewidywalny, ale to co zrobił wczoraj było kompletnie szalone.
       Chociaż... Ona też głupio się zachowała. Jak tylko się od niej odsunął, nie czekając na nic uciekła. Słyszała jak wołał jej imię, jednak nie zatrzymała się. Schowała się w lesie, a do groty wróciła w środku nocy.
        Nagle poczuła jak coś okrywa jej ramiona. Podniosła głowę i zauważyła swojego przyjaciela, który okrył ją kocem. Usiadł obok niej i spojrzał w jej fioletowe oczy.
- Dlaczego wczoraj uciekłaś?- spytał, a w jego głosie słyszała chłód.
   " No cudnie!" pomyślała." Zraniłam go."
- Ja... Bo... No wiesz...- wyjąkała.- Przepraszam.- spuściła głowę, oczekując wyrzutów, ale on zaczął się po prostu śmiać.- śmiejesz się ze mnie?!- zaraz odzyskała rezon i zacisnęła pięść, która po chwili znalazła się na jego głowie.
- Ałć. I wróciła stara, brutalna Risa.- zażartował, masując sporego guza.- Ale i tak zamierzam zostać przy tobie.- dodał nagle poważniejąc.
    Zaczęli się do siebie zbliżać i gdy brakowało tylko kilku milimetrów, z groty wyszedł zaspany Nezumi. Zaskoczona  dwójka odskoczyła od siebie, a Risa,  chcąc ukryć rumieniec, podniosła się i wbiegła do jaskini, zostawiając chłopków samych.
- Przeszkodziłem wam w czymś?- zapytał zmiennokształtny, poruszając brwiami w górę i w dół.
- Ja cię kiedyś zatłukę, przeklęty kundlu.- warknął w odpowiedzi Nex.
- Jak nie chcesz, żeby wam ktoś przeszkadzał to nie cmokaj się z Risą na wejściu do legowiska.- wypomniał mu szatyn.
- A zamknij się.- zdenerwowany Strażnik opadł na plecy, uśmiechając się pod nosem.
    W końcu wszystko zaczęło się układać. Jego relację z białowłosą trochę się rozjaśniły, nie musiał już słuchać rozkazów Eragona, ani znosić awantur siostry. Był wolny.
*** W tym czasie u dziewcząt***
     Risa wbiegła do środka i ukryła twarz w łuskach Wiwierny.
- Stało się coś, Ri-chan?- spytała zaciekawiona Lila.
- Ymym nymyn ym.- wymamrotała z twarzą wciąż ukrytą w karku smoczycy.
- Co? Powtórz.- poprosiła blondynka.
-Ymym nymyn ym.- powtórzyła nie odsuwając twarzy.
- Ri-chan.- zirytowana granatowooka świdrowała przyjaciółkę wzrokiem.
- Eh. Prawie całowałam się z Nexem.- białowłosa w końcu odsunęła się od smoka.
- Całowaliście się?!- krzyknęła radośnie Lila.
- Prawie- jęknęła Risa, spuszczając głowę.
- Nawet nie wiesz ile czekałam aż to się w końcu stanie.- blondynka przytuliła przyjaciółkę.- Ciągnęło was do siebie od zawsze.
- Ty to się lepiej skup na Nezumim.- fioletowooka zachichotała złośliwie.
- Nie wiem o czym ty mówisz.- zarumieniona opiekunka Haru odwróciła wzrok.
- Wiesz, wiesz.- białowłosa podniosła się i opuściła grotę. Przy wejściu omal nie oberwała w głowę. Chłopcy znów wdali się w bójkę. Zastanawiając się czy oni posiadają mózgi, ostrożnie zeszła na ziemie i skierowała się w kierunku lasu.
    Przez dłuższy czas spacerowała bez celu, dopóki nie usłyszała szelestu krzaków tuż obok. Zamarła, obserwując rośliny, spomiędzy których po chwili wypadł chłopak o ciemnofioletowych włosach. Wpatrywali się w siebie zaskoczeni. Ona lilowymi, a on bursztynowymi oczami.
~ Komentujcie~