wtorek, 16 grudnia 2014

Anioły: część 3

A oto bardzo spóźniony rozdział. ale wreszcie jest coś nowego. Mam trochę urwanie głowy więc dzisiaj krótko.




Część 3

-Jesteś gotowa?- spytał Dante, spoglądając na, biegającą po całym mieszkaniu, przyjaciółkę.

-Chwila.- odpowiedziała po raz kolejny Alex, wrzucając do torby kolejne rzeczy.- I już.- zawołała, zamykając walizkę.

            Kiedy dotarli na lotnisko, chłopak skierował się do jednego z wielu barów.

-Gdzie ty idziesz?!- krzyknęła za nim brunetka.

- Głodny jestem.- odparł wesoło, zakładając ręce za głowę.

- Jak zwykle.- wymamrotała załamana dziewczyna, pochyliła głowę i pomasowała palcami skronie. Po chwili namysłu pobiegła za nim.

            Czterdzieści minut później siedzieli już w samolocie, rozmawiając o wszystkim.

- Słodka jesteś jak się uśmiechasz.- oznajmił nagle.

            Zaskoczona i zawstydzona ukryła twarz za włosami, a jej policzki pokryły rumieńce.

-Chyba zgłupiałeś do reszty.- stwierdziła po chwili, trącając go w ramię.

- Wcale nie.- zaprzeczył.- Naprawdę jesteś słodka.- poczochrał jej czuprynę i uśmiechnął się radośnie.

            Uderzyła go w głowę, nie przejmując się zaciekawionymi spojrzeniami współpasażerów. Dante mówił jej to tak lekko, jakby dyskutował o pogodzie. Kompletnie ignorował fakt, że wtedy staje się zażenowana. Chyba jednak niepotrzebnie się przejmuje. To przecież tylko jej najlepszy przyjaciel. Chyba… Nigdy nie umiała określać relacji międzyludzkich… Zresztą. Co ją tak nagle wzięło na rozmyślania? To wszystko wina Axel’a. Zdecydowanie.

            Potrząsnęła głową, odsuwając myśli na bok, i wbiła wzrok w okno. Powoli wznosili się coraz wyżej i wyżej. Mimowolnie przypomniała sobie czasy, kiedy mogła bezkarnie używać własnych skrzydeł. Latanie było jej ulubionym zajęciem i bardzo często to robiła. Aż do tamtej sprawy. Zacisnęła pięści, a usta ułożyła w wąską linię.

            Z nieprzyjemnych wspomnień wyrwał ją ciężar na ramieniu. To Dante przez sen oparł o nią głowę. Uśmiechnęła się delikatnie i zamknęła oczy. Po chwili sama odpłynęła.



Mam nadzieje, że wam się podoba.