środa, 12 lutego 2014

Anioły: Część 1

Witam wszystkich. Kolejna notka trochę szybciej, bo znalazłam czas. Informuję was również, iż w piątek wyjeżdżam na całe dwa tygodnie do cioci i nie będę pisać. A jeśli idzie o Shije to dziś nie będzie mi dogryzać, bo zamknęłam ją w szafie.
Zgodnie z obietnicą zamiast rozdziału wstawiam takie małe opowiadanko. Powstał w moim chorym umyśle w poniedziałek rano.

Durna ja. Zapomniałam o dedykacji. Zgodnie z obietnicą, Rozdział dla najwspanialszej, najlepszej, najładniejszej i przede wszystkim najskromniejszej Weroniki i wspaniałej przyjaciółki Uli.
 

Część 1


„Po kiego grzyba ja tu jeszcze siedzę?” przemknęło jej przez głowę, kiedy po raz setny przesunęła wzrokiem po przechodniach.

            Czekała na informatora w sprawie kręcących się po mieście demonów. Spóźniał się już pół godziny.

            Odgarnęła z twarzy kilka kosmyków czarnych włosów i oparła się wygodniej o ścianę. Ludzie na ulicy spoglądali na nią zgorszeni.

„ Zresztą… Czemy się im dziwię?” pomyślała z goryczą. Na oko szesnastoletnia dziewczyna, siedząca samotnie pod księgarnią. Mimo okropnego upału, na głowę założony miała kaptur czarnej bluzy. Marmurkowe spodnie opinały zgrabne nogi i znikały w czerwonych martensach. Oczy w Kolorz krwi wyglądały z cienia, obserwując przechodniów zimnym wzrokiem. Chorobliwa bladość skóry nadawała jej przerażający wygląd.

            Westchnęła i oparła głowę o budynek. Przymknęła oczy.

- Dlaczego dalej tu siedzisz, Alex?- zerwała się na nogi, słysząc znajomy głos.

            Przed nią stał chłopak o płowych włosach , z grzywką opadającą na czoło. Kawowe oczy skrzyły się radością życia, a śniada twarz przyozdabiał uśmiech. Czerwona koszulka opinała wyrzeźbiony tors i brzuch, jednak nie wyglądał jak kulturysta. Całości dopełniały ciemne jeansy i czarne skeaty.

- Nigdy mnie nie strasz.- warknęła.- Rozumiemy się, Dante?

            Ten tylko zaśmiał się i zrzucił jej kaptur.

- Nadal mi nie odpowiedziałaś.- przypomniał

- Czekam na informatora.- wyjaśniła, zakładając kosmyk, wolnych już, pukli za ucho.

- Chodzi o tego staruszka w kapeluszu, co zawsze przynosi nam informacje?- nastolatek podrapał się po głowie.- Był u mnie wczoraj.- oznajmił, kiedy potwierdziła.- Zostawił dla ciebie jakąś kopertę.- pogrzebał chwile w niewielkim plecaku i podał jej, dużą brązową kopertę.

             Wpatrywała się w niego osłupiała. Czyli siedziała tu na próżno? Zacisnęła pięść, uderzyła towarzysza w czaszkę i odebrała list. Szybko przestudiowała wiadomość i ruszyła przed siebie.

- Ej! Czekaj! Gdzie idziesz?!- zawołał za nią, zrywając się do biegu.

- No jak to „ gdzie”? Trzeba wykonać zadanie.- odparła bezuczuciowym tonem.

-Już wolę, jak jesteś wściekła.- wzdrygnął się.- Pośpieszmy się!- złapał ją za rękę i przyśpieszył kroku.

             Uśmiechnęła się delikatnie, doganiając go.

            Kiedy dotarli na miejsce, Alex chwyciła za obsydianowy medalion i wypowiedziała kilka niezrozumiałych słów. Błysnęło światło i jej ciało okryła biała szata, w dłoniach pojawiły się szable, a na plecach rozwinęły czarne skrzydła.

- Dobrze wrócić do prawdziwej formy.- mruknął Dante, również po przemianie.

- Jak raz w życiu się z tobą zgodzę.- prychnęła, otwierając drwi do starego, rozpadającego się magazynu.

            Od razu uderzył w nich zapach pleśni i zgnilizny. Dziewczyna skrzywiła się, zasłaniając dłonią usta. Z sufitu zwieszały się kable, co jakiś czas błyskając iskrami. Podłoga zasłana była deskami, jakimiś szmatami i kawałkami blachy. Kręcące się wewnątrz demony przerwały dotychczasowe czynności, wlepiając obrzydliwe, gadzie oczy w tą dwójkę.

- Anioły.- syknął jeden.

             Czarnowłosa uniosła miecze i skrzyżowała je nad głową.

- Wy, nędzni grzesznicy! Dziś zapłacicie za wszelkie winy. Przyjmijcie pokute. Karzące niebiosa!- wyszeptała, ale jej głos rozniósł się po hali.

            Nagle pojawił się złoty blask, otaczając cały magazyn. Chwile później wystrzelił w niebo, zostawiając jedynie dwójkę aniołów.

- No i po kłopocie.- Alex odwróciła się z pięcie.

- I znowu nie dałaś mi się zabawić.- poskarżył się Dante, ruszając za nią.

- Rusz się. Axel czeka na nas przy barze „ Victory”.- poinformowała go, przyjmując ludzką formę.

             Z westchnieniem przeobraził się w człowieka i pobiegł za dziewczyną. „Jak z nią nie zwariować?” pomyślał.

6 komentarzy:

  1. Jak każde twoje opowiadania GENIALNE! :3 Mam nadzieję , że będzie więcej :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci Anonimku. Tylko następny razem proszę abyś zostawiła jakiś podpis. Mogą być inicjały.

      Usuń
  2. A gdzie dedykacja dla najwspanialszej, najlepszej, najfajniejszej, najładniejszej i przede wszystkim najskromniejszej Weroniki? :C
    Pogadamy sobie w szkole... ;-;/WERONISIA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już poprawiłam. Przepraszam cię. Błagam wybacz.

      Usuń
    2. No dobra, znaj moją dobroć. :D
      Dziękuję Aniołku. :*
      /Wercia

      Usuń
  3. Świetne, genialne, NIEZIEMSKIE. Muszę cię przycisnąć do tego opowiadania. (A tak się składa, że ferie przed nami, więc będziesz miała dużo czasu :))

    OdpowiedzUsuń