niedziela, 7 sierpnia 2016

Istoty: Rozdział 6


- Natsu? Możemy pogadać?- wsunęła się do pokoju brata, ale w środku nie zastała nikogo. Z głośnym westchnieniem podeszła do biurka i oderwała jedną z żółtych, samoprzylepnych karteczek. Chwile zajęło jej odnalezienie działającego długopisu pośród masy szkiców i mniej lub bardziej ukończonych rysunków. Z gniewną rezygnacją wypisała pięć słów i z impetem przykleiła wiadomość do ich rodzinnego zdjęcia stojącego na biurku. Ostatni raz omiotła spojrzeniem luźne kartki i opuściła pokój.
Leżący na wierzchu, portret pięknej, długowłosej kobiety zsunął się bezszelestnie na podłogę.



Wybił północ, kiedy w końcu wrócił do domu. W całym mieszkaniu panowała cisza, tylko telewizor cicho pogrywał w salonie. W jej pokoju paliło się światło, ale, kiedy wsadził do środka głowę, odetchnął z niejaką ulgą. Jego siostra siedziała na podłodze, oparta o łóżko, z głową nienaturalnie wspartą na mostku i starą oprawioną w skórę księgą na kolanach, ciągle ubrana w jego czarną koszulkę i za długie dresowe spodnie. Spała.
Po cichu wślizgnął się do pokoju, zabrał książkę i, odłożywszy ją na biurko, delikatnie przeniósł dziewczynę na posłanie. Okrył ją ciepłym, czerwonym kocem w białe plamki i obrócił się do wyjścia.
- Na...tsu...- usłyszał, będąc już na progu i obejrzał się gwałtownie. Nadal spała, ale teraz skulona, przyciskając do piersi jaśka. Westchnął przeciągle, zgasił światło i udał się do swojej sypialni. Marzył tylko o tym, by móc położyć się na łóżku i zasnąć. Wziął szybki prysznic i wszedł do siebie, ubrany w spodnie od piżamy, małym ręcznikiem wycierając włosy. Podszedł do biurka, by podnieść z podłogi rysunek, kiedy w oczy rzuciła mu się karteczka z doskonale znanym pismem, przyklejona do zdjęcia.


Czemu mnie ignorujesz? To boli.”


Zmiął liścik w dłoni i wrzucił do stojącego w kącie kosza na śmieci. Spuścił głowę pozwalając, by oklapłe włosy zasłoniły mu oczy.
Jeszcze nie teraz.



- Już nie wiem, jak mam z nim rozmawiać.- jęknęła, przemierzając korytarz w drodze na pierwszą lekcje.- Minął tydzień! W domu go nie ma, a w szkole mnie unika. Jak tak dalej pójdzie to o-sza-le-je!- przesylabizowała, zatrzymując się przy swojej szafce, wyciągając książki i z hukiem zamykając drzwiczki.
- Może nie tak gwałtownie, co?- poprosiła niebieskowłosa dziewczyna, biorąc swoje książki.- Juvia uważa, że Nemu zbytnio się przejmuje.
Nemu tylko przewróciła oczami. Z Juvią poznała się dopiero kilka dni temu, ale niemal od razu przypadły sobie do gustu. Loxar była rok starsza i chodziła do tej samej klasy, co Gajeel i Laxus. Nawet przyjaźniła się z tym pierwszym. A poza tym również należała do Istot.
- Jesteś kochana, wiesz?- zapytała młodsza, podpinając spinką grzywkę, żeby nie wchodziła jej do oczu.
- Przesadzasz.- starsza klepnęła ją tylko w ramię i ruszyła po schodach na górę.- Juvia i Nemu spotkają się na lanchu!- zawołała jeszcze na pożegnaniu.
Nemu westchnęła przygnębiona i ruszyła do swojej klasy. Sting już siedział w środku, z zbolałą miną, wpatrując się w podręcznik od chemii. Usiadła obok niego i zajrzała przez ramię.
- Co jest?- zapytała, opierając o niego głowę. Zazwyczaj na taki gest, zacząłby się do niej łasić i przytulać, ale tym razem tylko jęknął żałośnie.
- Nie zdam.- pacnął głową o ławkę, a Nemu tylko zmarszczyła brwi.- Nic a nic nie rozumiem. To chore!
- Nie dramatyzuj. Rogue ci przecież pomógł. Na pewno coś umiesz!- z determinacją zacisnęła pięści, ale, widząc jak blondyn zaciska usta i ucieka wzrokiem w bok, zwiesiła głowę w akcie rezygnacji.- Ale że zupełnie nic?
- Nawet jednej, cholernej definicji.- potwierdził, a potem wbił z nią pełne nadziei oczy.- Nemuś...- zaczął przymilnie.
- Nie, Sting. Doskonale wiesz, że mi nie wolno.- zdławiła jego zapał, skacząc wzrokiem po pomieszczeniu. Byle tylko nie patrzeć na jego minę zbitego psa.
- Proszę, Nemuś! Błagam.- chwycił ją za policzki i zmusił, by spojrzała mu w twarz.- Proooooooszę!
- Ale tylko ten jeden raz, jasne?!- westchnęła, wyrywając się i poprawiając spinkę.- Jak rada się o tym dowie...- jęknęła boleśnie, przymykając oczy.



Przerwa na lunch przebiegała prawie tak, jak powinna. Do ich standardowego składu dołączyły dziewczyny, które niemal od razu odcięły Nemu od brata i przyjaciół.
- Gadaj.- rozkazała Erza, powoli delektując się ciastem.- Co jest między tobą a Laxusem?
- A co ma być?- nastolatka odgarnęła włosy z czoła, przegryzając pocky i częstując nimi Wendy.- To tylko kumpel. Większość życia spędzam z tymi o tam.- ruchem głowy wskazała chłopców.
- Mówiłam, że Mira przesadza.- Cana rozsiadła się wygodniej.- Laxus nie umówi się z młodszą dziewczyną.- oznajmiła, a Wendy nie udało się stłumić parsknięcia.
- Przepraszam!- pisnęła, czerwieniąc się jak szalona, kiedy wszystkie, nie licząc Nemu, spojrzały na nią. Różowowłosa była zbyt zajęta próbą wydostania pocky z pustej paczki. Mimo iż było to zajęcie z góry skazane na porażkę, za każdym razem próbowała tak samo. W końcu jednak odrzuciła pudełeczko, podciągnęła kolana pod brodę i owinęła je rękoma. Zacisnęła powieki tylko po to, by po chwili ponownie je unieść i zobaczyć tuż przed swoją twarzą nowe pudełko jej ukochanych przekąsek. Odchyliła głowę, ale widząc, pochylającego się nad nią, brata odwróciła głowę i nadęła policzki, niczym obrażone dziecko.
- Możemy pogadać?- zapytał cicho.
- Niet.
- Ej no, mała!- jęknął płaczliwie.- A to za co?!- krzyknął, kiedy Nemu nagle kopnęła go w głowę na tyle mocno, że się wywrócił.
- Za tydzień bez słowa.- oznajmiła z złośliwym uśmieszkiem i pokazała mu język. Natsu również wyszczerzył się szeroko, czując jak ogromny kamień spadł mu z serca. Bał się, że obraziła się na dobre czy coś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz