Po
raz kolejny okrążyli okolice knajpki, z której zniknęła Nemu,
ale po dziewczynie nie było nawet śladu. Załamany Natsu usiadł na
krawężniku i schował głowę w dłoniach. Nigdzie nie było po
niej nawet najmniejszego śladu.
-
Przecież nie mogła zapaść się pod ziemie.- zauważył Rouge,
opierając się o latarnie.- Musi gdzieś być.
-
Przeszukaliśmy okolice już kilka razy i ani śladu po niej.- Gajeel
jeszcze bardziej potargał swoje i tak już sterczące, w każdym
możliwym kierunku, włosy.- Potrzebujemy starszych.
-
I co ja mam niby powiedzieć ojcu?! ,,Sorry, tato. Nie dopilnowałem
Nemu, a teraz błąka się sama, nie wiadomo gdzie.'' Przecież mnie
za to zabije.- warknął Dragneel, zaciskając palce we włosach.
-
Znajdziemy ją.-Wendy poklepała go pokrzepiająco na plecach.
-
Właśnie. Moja miłość mnie do niej doprowadzi.- Sting uniósł
pięść w geście zwycięstwa.
-
Debil.- skwitowali równocześnie pozostali i na nową ruszyli na
poszukiwania.
Obudziło
ją uczucie ciepła, choć, z tego co pamiętała, zemdlała leżąc
w deszczu na błocie. Rozchyliła powieki i zdała sobie sprawe, że
jest w jakimś samochodzie. Poderwała się do siadu, zrzucając przy
okazji czarną kurtkę, którą była okryta. Dopiero po chwili
doszło do niej, że jest cała pokryta zaschniętym błotem, a
koszula, narzucona na czarny T-shirt jest rozdarta na plecach.
Wygramoliła
się z nieznanego auta i rozejrzała. Deszcz przestał padać, a zza
chmur nieśmiało wyglądały gwiazdy. Z miejsca, gdzie stała,
widziała rozciągający się widok nas miasto i ogromne jezioro
Silcora.
-
Piękne.- stwierdziła cicho.
-
Tak uważasz?- rozległo się tuż za nią. Z wrzaskiem obróciła
się do tyłu i odskoczyła o kilka kroków.- Co tak skaczesz?
-
Chcesz mnie zabić?!- początkowy szok zastąpił zalążek furii.-
Czy może zawsze zachodzisz młode dziewczyny od tyłu?
-
Panikujesz.- prychnął, podchodząc do niej i kładąc ręce na jej
ramionach.- Co robisz tu sama? I to o tej porze?
-
Zgubiłam się.- warknęła, omijając chłopaka i ruszając w
kierunku ulicy.
-
Może cię odwiozę?- zaproponował doganiając ją.- Ciemno już i w
ogóle.
-
Nie potrzebuje pomocy.- obróciła się i uśmiechnęła do niego.-
Wierz lub nie, ale umiem o siebie zadbać.
On
po prostu się roześmiał, nie zważając na oburzone spojrzenie
dziewczyny. Laxus pierwszy raz spotkał kogoś takiego. Mimo słodkiej
buźki i drobnej sylwetki, miała dusze wojowniczki. Zapewne przed
przeprowadzką miała całe rzesze wielbicieli. Na samą myśl, że
ktoś mógłby sprawiać, że te duże oczy zaczynały się skrzyć,
poczuł ukłucie w sercu. Może i jej nie znał, ale od wczorajszego
wypadku nie potrafił wyrzucić jej z głowy. Fascynowała go, ale
też niepokoiła. Miała w sobie coś niezwykłego.
-
Ej, żyjesz?!- jej poirytowany głos wyrwał go z zamyślenia.-
Pytałam czy masz telefon? Mój został w torbie.
Wyciągnął
komórkę z kieszeni i podał dziewczynie. Oddaliła się kawałek,
dzwoniąc do kogoś. Początkowo spokojna rozmowa zmieniła się w
kłótnie, a zrównoważone gesty zaczął wypełnić gniew. Zbliżył
się do niej cicho i wyjął komórkę z dłoni.
-
Odstawie ją do domu.- rzucił do słuchawki i rozłączył się
chowając sprzęt do kieszeni.
-
Wiesz, że właśnie w tej chwili naraziłeś się mojemu bratu?-
zapytała retorycznie.
-
I chłopakowi zapewne.- dodał, łapiąc ją za ramie.
-
Durnyś.- oznajmiła, próbując się wykręcić, ale palce chłopaka
zacisnęły się mocniej. Syknęła cicho, trafiając piętą w
rozmokły fragment ziemi i poleciała do tyłu. Jednak zamiast poczuć
pod plecami twardą glebę, została szarpnięta do przodu i
przyciśnięta do ciepłego ciała. Kiedy zdała sobie sprawe, w
jakiej sytuacji się znalazła, policzki zalało jej gorąco, a głowę
wypełniły wspomnienia. Zacisnęła usta i wtuliła w niego twarz.
Łzy cisnęły się jej do oczu i spływały po policzkach.
Kiedy
się w niego wtuliła nie wiedział jak zareagować, ale, kiedy jej
drobną sylwetką wstrząsnął szloch, przytulił ją do siebie i
pozwolił płakać. Zanurzył twarz w jej włosach, wdychając ich
słodki zapach. Teraz był pewien, że skądś ją zna. I chciał
wiedzieć skąd.
Słońce
przedarło się przez zasłony, a budzik wydał z siebie drażniący
dźwięk. Nemu jęknęła i zakryła głowę poduszką, ale nie
zagłuszyło to jazgotu. Wyciągnęła rękę i na ślepo zaczęła
macać szafkę obok łóżka. Dopiero po dłuższej chwili natrafiła
na to głośne dziadostwo i wyłączyła je. Wygrzebała się z
pościeli i wygrzebała spod poduszki komórkę. Z wyświetlacza
uśmiechał się do niej symbol SMS-a. Otworzyła go i uśmiechnęła
się lekko.
Od: Laxus
Czekam pod blokiem
równo o 7:30. Nie spóźnij się.
Zdusiła
chichot w poduszce i z westchnieniem, wzięła ciuchy znikając w
łazience. Szybki prysznic wybudził ją do reszty i przepędził
resztki snu. Szybko ubrała sfatygowane jeansy, koszulkę z logiem
Black Veil Brides i czarną bluzę z kapturem. Wróciła do pokoju,
po torbę i telefon. O ile to pierwsze leżało pod biurkiem, to
komórka wręcz zapadła się pod ziemie. Zamiast niej na poduszce
leżał kot z pofarbowanym na niebiesko futerkiem. Zmarszczyła brwi
i złapała zwierzaka na kark.
-
Gdzie mój telefon, Happy?-zamruczała i lekko potrząsnęła nim.
-
Zostaw mojego kota.- obróciła się na pięcie i wbiła wzrok w
brata, który, oparty o framugę, podrzucał w dłoni zgubę.
-
Natsu, patafianie!- z tym okrzykiem rzuciła się na brata.
Już
od ponad piętnastu minut, Igneel, zakrywając głowę poduszką,
posyłał w myślach swoje dzieci do wszystkich diabłów. Ta dwójka
darła się w wniebogłosy, skacząc po całym mieszkaniu. Starał
się wywnioskować o co im znów poszło, ale wyzwiska i krzyki nie
naprowadzały go na trop. Z westchnieniem schował twarz w poduszkę
i spróbował ponownie zasnąć.
Niestety.
Ten właśnie moment wybrały bliźniaki, by wpaść do salonu, który
był sypialnią ojca, jak huragan i wskoczyć na łóżko, przy
akompaniamencie wrzasków i miauczenia kotów. Kiedy mężczyzna
wydostał się z pod kotłującej dwójki, obrzucił ich spojrzeniem
pełnym dezaprobaty i złapał za karki, rozdzielając.
-
Dosyć, wy małe potwory.- warknął potrząsając nimi.- O co wam
znowu idzie?!
-
Ten debil, idiota, gnom, poczochraniec, czarci syn...
-
Przystopuj z epitetami.- przerwał córce, podnosząc temperaturę
dłoni, którą trzymał ją. Nienawidził kiedy się wyzywali.
-
Zabrał mi telefon.- zawołała, próbując znowu dosięgnąć
bliźniaka.
Przez pierwsze kilka chwil, Igneel wpatrywał się z szokiem w swoje
dzieci. A-a-ale...
-
I tylko dlatego wydzieracie się z samego rana?!- wrzasnął
załamany. Puścił wychowanków i padł plecami na łóżko. Oni
wykorzystali chwilową dekoncentracje ojca i dali nogę.
Nemu
pochłaniała pocky, starając się ignorować wbite w nią
spojrzenia chłopaków, Erzy, Lucy i trzech innych dziewczyn, których
nie znała. Gapili się na nią odkąd Natsu wypaplał z kim
przyjechała do szkoły. Powinna go za to zabić, ale mimo wszystko
bywał przydatny. Podniosła na chwile wzrok, ale zaraz znowu go
opuściła. Ile oni się mogą na nią gapić? Nawet nie wiedziała o
co chodzi. Zgodnie z Kodeksem Istot nie czytała w myślach ludzi.
-
Długo będziecie się gapić na mnie?!- fuknęła nagle.
-
Boże, dziewczyno! Ty nic nie wiesz, prawda?!- Erza złapała ją za
ramiona.
-
Ale że o czym?- wyrwała się przewodniczącej i przezornie schowała
za Gajeela.
-
Laxus Dreyar nigdy nie przywiózł żadnej dziewczyny do szkoły. I
żadnej nie odprowadził pod same drzwi klasy, niosąc jej plecak.-
wyjaśniła Lucy.- Jesteś pierwsza.
-
Ale że serio?- upewniła się, a gwałtowne potakiwania Stinga i
Rouga wystarczyły jej za odpowiedź.
-
Nawet Cany nigdy nie podrzucił, a znają się od dziecka.- wtrąciła
niebieskowłosa drobnica z pomarańczową opaską.
-
Kumam.- mruknęła wsadzając do ust kolejną pałeczkę i wyciągnęła
dłoń przed siebie.- Nemu jestem. Nemu Dragoneel.
-
Levy McGarden.- ta, która jej odpowiedziała, uścisnęła teraz jej
rękę.
-
Minerva Orlando.- czarnowłosa dama, z klasy wyżej skinęła lekko
głową.
-
Yukino Aqaria.- białowłosa przerwał rozmowę z Rougem by zapoznać
się z różowowłosą.
-
Oddaje się pod waszą opiekę.- uśmiech młodej Istoty poszerzył
się.- Macie ochotę na Pocky?- zapytała po chwili wystawiając
pustą paczuszkę przed siebie.
-
Te, mała.- zagadnął ją Natsu, podbierając Lucy rzodkiewki.-
Wiesz, że ta paczka jest pusta?
Wzruszyła ramionami, przeszukując torbę, w poszukiwaniu kolejnej
paczki. W końcu westchnęła smutno i zwiesiła głowę. Nagle ktoś
zrzucił jej na kolana niedużą reklamówkę. Odchyliła głowę
uśmiechając się do, stojącego nad nią Laxusa.
-
Zostawiłaś w samochodzie.- oznajmił, kucając obok.- O której
kończysz?
-
Dzisiaj...- przerwała na chwile, zwracając wzrok na brata.- Natsu!
O której?
-
14:25.- mruknął, zagryzając rzodkiewkę.
*_* Czytam to i jestem w stanie stwierdzić że jest to jedna z moich ukochanych przeróbek Fairy Tail <3 (tylko mogłaby być szybciej dodawana ;* xD)
OdpowiedzUsuń