środa, 12 listopada 2014

Tora z Duchów: 4

Część, wszystkim! Dawno mnie tu nie było. Ale co poradzić. Trzecia gimnazjum tonie przelewki. Chociaż jak znam życie w liceum będzie jeszcze gorzej.
Shija: Skup ty się na rozdziale!
tak. Tak. A wiec dzisiaj kolejny fragment Tory. Zaczyna się prawdziwa historia. Przestałam bawić się wstępami.
Shija: Kończymy gadanie. Dziś rozdział dedykuje Uli i TonyPepper. Dzięki za pomoc w zmuszaniu jej do roboty.
Jesteś irytująca.






4

 

Ocknęłam się w sali szpitalnej. Spróbowałam usiąść, ale ktoś puknął mnie lekko w czoło i ułożył z powrotem. Ze zdumieniem odkryłam, że to mów starszy brat, Axel.

- Masz odpoczywać.- rozkazał.- Naprawdę. Nie rozumiem, co ci siedzi w głowie. To miejsce jest niebezpieczne. Dlaczego jeszcze nie odeszłaś? Rodzice mogą wysłać cie do najlepszej, prywatnej szkoły w kraju, ale ty wolisz gnieść się w tej dziurze. Doprawdy. Ja, na twoim miejscu...- dalej już go nie słuchałam. Wielki panicz. Nie potrafi zrozumieć, że dobrze się tu czuje.

Nagle coś do mnie dotarło. Rozejrzałam się zestresowana, ale nigdzie go nie widziałam. O kurcze, kurcze, kurcze! Zgubiłam! Jak można zgubić coś tak dużego?! Rozumiem wisiorek, ale miecz!

- Czego szukasz?- zwróciłam wzrok na brata.- Tego miecza?- pokiwałam energicznie głową. Axel wstał i wyszedł, by po chwili wrócić z moim partnerem. Porwałam miecz z jego rąk i mocno przytuliłam.

- Siva!- krzyknęłam radośnie.

- Część, księżniczko.- przywitał się.- Jak się czujesz?

- Dobrze jest. Martwiłeś się?- zapytałam z błyskiem w oku.

- Chyba wolałbym żebyś kopnęła w kalendarz.

W skrzydle szpitalnym spędziłam jeszcze dwa dni. Axel siedział ze mną 12 godzin na dobę i cały czas nadawał jaka to ja jestem głupia. Siva był przy mnie i powstrzymywał przed zabiciem braciszka.

Chwyciłam pierwszą lepszą książkę i zwinęłam się w fotelu. Mój partner w formie ostrza leżał na biurku, a brat siedział na łóżku, przyglądając się mojemu planowi zajęć.

- Masz zdecydowanie za dużo wolnego czasu.- stwierdził.- I gdzie lekcje etykiety? A jazda konna? Gra w polo?- był tym dziwacznie poruszony.- Cóż za barbarzyńskie miejsce. Jak możesz tak żyć?

- Jeszcze słowo, a ja go zabije.- burknął Siva.

- Oj, nie wkurzaj się.- skrzywiłam się słysząc głośny skrzek. Nie wiem, skąd Axel dorwał ten klakson, ale jak nie przestanie go używać straci zęby. Ma go ze dwa dni, a użył już 158 razy. Zawsze, kiedy nie mówiłam jak dama.

Tak prawdę mówiąc dopiero teraz zauważyłam jak zmienił mi się zasób słów. W dzieciństwie byłam uczona, by wysławiać się jak panienka z dobrego domu, ale kiedy trafiłam do zakonu zaczęłam używać języka potocznego. I dobrze mi z tym.

- Hej, Tora! Tora!- głos brata wyrwał mnie z rozmyślań.

Axel pochylał się nade mną z pobłażliwym uśmiechem. Jego jasne, przydługie już, włosy opadały mi na twarz, a jego niebieskie oczy pobłyskiwały. Znowu poczułam się dziwnie. Odepchnęłam go i skuliłam się. W myślach przywołałam obraz rodziców.

Brat i tata mieli blond czupryny, mama czarną jak smoła, a ja jedną wielką pomarańczową szopę. Oczy ojca były zielone jak świeża trawa, matka i Axel mogli pochwalić się błękitem, a moje tęczówki były w dwóch różnych kolorach. Lewa- złota, a prawa- całkowicie czarna.. Czyli zupełnie nie przypominałam reszty.

Nagle usłyszałam krzyki z korytarza. Zerwałam się na równe nogi, chwyciłam Sivę i spojrzałam na brata.

- Zostajesz.- rozkazałam zimnym głosem.

Wypadłam za drzwi i zaczęłam przepychać się między innymi. Dotarłam do głównego holu, gdzie pod ścianą leżała skąpana we krwi Brianna. Tuż obok klęczała zapłakana Taylor, potrząsając przyjaciółką.

- Brian! Brian, proszę! Otwórz oczy!- powtarzała w kółko.

Przyklękłam po drugiej stronie martwej i sprawdziłam jej puls. Kiedy tylko dotknęłam zimnej skóry Brianny, zaczęło kręcić mi się w głowie. Przed oczami zatańczyły mi mroczki. Zamrugałam, żeby się ich pozbyć, ale nie pomogło. Ciemność pochłaniała mnie coraz bardziej, aż w końcu odleciałam całkowicie.
 
 
 
 
Jeszcze jedno. Wolicie szczęśliwe czy smutne zakończenia? Liczę na odpowiedzi.

1 komentarz:

  1. Wow! Ej! Co tu się dzieje?! Zamordowali ją:'( ale notka świetna:-*
    Ps:dziękuję za dedykację. A co do Twojego pytania,to ja wolę szczęśliwe zakończenie,ale odrobina dramatu też mogłaby być:-)

    OdpowiedzUsuń