Shija: Dziś mija równy rok od założenia tego oto bloga.
Miałaś się nie wcinać. Zresztą. Dziękuje serdecznie wszystkim, Którzy kiedykolwiek tu weszli i czytali. Specjalne podziękowania kieruje do:
1. Uli- za wsparcie i wiarę we mnie od samego początku.
2. Weronice- za wysłuchiwanie moich bzdur i ustawianie mnie do pionu.
3. Pieguskowi- za ocenianie szczerze tych moich wypocin i cierpliwość
4. TonyPepper- za cudownego bloga i ciepłe słowa.
5. Pepper- za wspaniałe opowiadania i nasze krótkie dyskusje na GG.
6. Annie Katari- za genialne teksty, mam szczerą nadzieje, że odezwiesz się na GG: 50999911
7. Pep Pots- za nowiutką historie i wenę.
8. Wszystkim anonimowym- za ciepłe słowa.
Shija: Dużo tych podziękowań.
Cicho być. To przecież pierwszy rok. Musiałam podziękować za okazane wsparcie. A oto rozdział
Część 4
# Star #
Otworzyłam szeroko oczy i próbowałam
zrozumieć, co on do mnie mówi. Niestety, mój mózg udał się chyba na spoczynek,
bo przyswojenie tego zajęło mi dobre pięć minut. Przycisnęłam palce do skroni.
Star: Musimy
się z nią pogodzić. I to szybko.
Tony tylko kiwnął głową. Problem
polegał na tym, że kompletnie nie miałam pomysłów. Zazwyczaj mi ich nie
brakowało, a teraz pustka. Nagle doznałam olśnienia. Niemal słyszałam w głowie
anielskie chóry śpiewające „Alleluja”. Zanuciłam pod nosem i zaklaskałam w
dłonie. Jestem geniuszem, jestem geniuszem! Ignorując szokowane spojrzenia kuzyna,
odtańczyłam taniec zwycięstwa. Jego wzrok mówił jasno, że waha się czy nie
zamknąć mnie w psychiatryku.
Przecież za dwa dni Pep ma urodziny.
Wtedy też ściągnę ją do zbrojowni, jeśli będzie trzeba siłą, i Tony da jej
Rescue. Ja będę musiała potem pomyśleć nad jakimś prezentem. Najważniejsze, że
rozwiążemy problem zbroi i ruda nam wybaczy. Chyba. Mam nadzieje. Przedstawiłam
pomysł Tony’emu.
Tony: Może
zadziała. Ale żeby wyrobić się z poprawkami, będę musiał pracować 24 godziny na
dobę.
Star:
Przepraszam ja cię bardzo. Przy jednym z projektów nie spałeś dwa tygodnie,
więc dwa dni to nie problem. Poza tym pomogę ci.
Tony: Chyba
ci jednak za pomoc podziękuje.
Fuknęłam na niego, jak obrażona kotka. On tylko wzniósł oczy
ku niebu i wziął się do pracy. Ja natomiast wróciłam do zabawy fotelem.
& 2 dni później &
# Pepper #
Wracałam ze szkoły, smutna, zła i
osamotniona. Dziś kończę osiemnaście lat, a wszyscy najwidoczniej zapomnieli. Tata
wyszedł zanim wstałam, a Gene mnie bezczelnie unikał. Zaczęłam nawet żałować,
że pokłóciłam się z kuzynostwem i Rhodey’m. Weszłam do domu, a cisze przerwał
dzwonek telefonu stacjonarnego. Niechętnie podniosłam słuchawkę.
Pepper: Tak?
- Pepper?
Dzięki Bogu, cię złapałam. Mówi Star. Błagam pomóż nam! Są kłopoty! Duża grupa
z Magi! Tony potrzebuje pomocy, a Rhodey’ego wcięło. Pomożesz?
Star wyrzucała z siebie słowa z
prędkością karabinu maszynowego, a w jej głosie brzmiał strach. Wahałam się
tylko przez sekundę.
Pepper: Leć
do niego. Będę w zbrojowni za minutę.
Wybiegłam z domu i pędem rzuciłam
się w kierunku zbrojowni. Po chwili wpadłam do środka. Zatrzymałam się,
zaskoczona. Otaczała mnie ciemność, żadnego nawet najmniejszego światełka.
Pepper: Hej!
Jest tu ktoś?!
Nagle wszystkie światła rozbłysły.
-
Wszystkiego najlepszego, Pepper!
Zamrugałam kilka razy. Tony, Star i
Rhodey stali na środku pomieszczenia, z szerokimi uśmiechami. Brunetka rzuciła
mi się na szyje.
Star: Sto
lat, Sto lat, rudzielcu!
Pepper:
Okłamałaś mnie.
Próbował udawać obrażoną, ale
szeroki uśmiech dziewczyny upewniał mnie, że kompletnie mi to nie wychodzi.
Tony: Gdyby
tego nie zrobiła, nie przyszłabyś.
Star: Nie
wcinaj mi się!
Spojrzałam na niego strapiona, ale
ciepły błysk w jego niebieskich oczach dodał mi otuchy.
Pepper:
Tony, Star, ja… Ja… Tak bardzo was przepraszam.
Stark podszedł, odsunął kuzynkę i
przytulił mnie. Star wyglądała, jakby miała mu za moment wydłubać oczy.
Tony: Nie
przejmuj się tym. Było- minęło. Wszystkiego najlepszego.
Star: Odsuń
się, Tony! Ja pierwsza daje jej prezent!
Wręczyła mi nieduże pudełko i
ponownie uściskała. Zważyłam prezent w dłoni, zastanawiając się, co jest w
środku. Szybko zerwałam ozdobny papier i z zaskoczeniem wyjęłam malutki
odtwarzacz w barwie fiołków.
Star: Masz
tam coś koło 250 piosenek. Tak, J.A.R.V.I.S.?
J.A.R.V.I.S.:
Dokładnie 248 utworów.
Star: Możesz
wgrać jeszcze coś około stu.
Pepper: Łał.
Dzięki.
Od Rhodey’ego dostałam perfumy i
bransoletkę. Tony za to zasłonił mi oczy i poprowadził gdzieś. Krocząca obok,
Star nuciła bezsensowną melodyjkę i co jakiś czas podskakiwała. Nagle
zatrzymaliśmy się, a Tony zabrał dłonie z mojej twarzy. Przede mną w specjalnej
komorze, stała zbroja, którą widziałam ostatnio.
Tony: Oto
Rescue. Stworzona specjalnie dla ciebie. Nazwę możesz oczywiście zmienić.
Z radosnym okrzykiem rzuciłam mu się
na szyję. Obejmując mnie, obrócił się kilka razy. Kiedy się od niego odsunęłam,
zobaczyłam na twarzy Star podstępny uśmieszek.
Star: Co
powiesz na jazdę próbną? Oczywiście polecimy z tobą. W razie gdyby zbroja
nawaliła.
Tony: Nic
nie ma prawa nawalić. W końcu to mój projekt.
Równocześnie zmrużyłyśmy oczy,
patrząc na niego wilkiem, a Rhodey wymamrotał coś w stylu „znowu się zaczyna”.
Pepper:
Zawsze coś może nie wyjść.
Star: Zbyt
wierzysz swoim wynalazkom, kuzynie
Tony: Ja nie
popełniam błędów.
Pepper:
Twoje ego jest większe od zbrojowni.
Star:
Poprawka, Pep. Ono jest większe niż cały Nowy York.
Tony:
Przesadzacie. Ej, Rhodey! Może byś mi pomógł?
Rhodey:
Sorry, stary. Twoja kuzynka to diabeł wcielony, Pepper jest niebezpieczna dla
otoczenia, a ja chce jeszcze pożyć.
Star,
Pepper: Ej! To było wredne!
Kiedy wreszcie opuściliśmy
zbrojownie, mogłam wreszcie zobaczyć, co Star miała na myśli, mówiąc o najwspanialszym
uczuciu na świecie. Po raz pierwszy poczułam się tak wspaniale wolna. Kawałek
przede mną leciał Iron Man, a za mną Dark Angel. Nagle Star zrównała się ze
mną, zrobiła salto i poleciała do przodu. Jej wielkie, czarne skrzydła błyszczały
w słońcu. Wylądowaliśmy na chwile na dachu Empire State Building. Usłyszałam
głos Rhodey’ego.
Rhodey:
Wracajcie. Pepper leci na rezerwie.
Znów wzbiliśmy się w powietrze.
Jeszcze raz za wszystko dziękuje. Do następnego.
Rozdział Bomba, genialny i w ogóle. Fajnie, ze się Pogodzili, tylko martwi mnie Gene. Dlaczego ja olał?
OdpowiedzUsuńNajlepsze teksty Rodey'go <3
Super i czekam na nexta :*
Kocham teksty Rhodey'ego. Niesamowity prezencik dla rudej. Dziękuję za podziękowania. Możemy podyskutować na gg bardzo chętnie. Tylko za jakie genialne teksty? Świetny rozdział. Pisz dalej ;)
OdpowiedzUsuńPS: U mnie w grudniu powinien pojawić się prolog do nowego opo o IMAA. Pod tym adresem. Zapraszam ;)
iron-adventures.blogspot.com
No rozdział jest MEGA! Super,kurcze ale się uśmałam! Fajne są tutaj teksty!:-D no i nareszcie Pep ma zbroję. No to teraz będzie się działo:-* czekam na nexta! <3
OdpowiedzUsuńTowarzyszka wróciła. Informacje na blogu
OdpowiedzUsuńiron-adventures.blogspot.com
Nowy rozdział . Z powodu problemów technicznych jest krótki.
OdpowiedzUsuńuprising-argon.blogspot.com
Nowy rozdział
OdpowiedzUsuńuprising-argon.blogspot.com
Plus jest licznik do nn o imaa
iron-adventures.blogspot.com
U mnie nn :)
OdpowiedzUsuńMamy mikolajki to czas na prezent. Witam w świecie IMAA
OdpowiedzUsuńiron-adventures.blogspot.com
Kiedy kolejna notka i z czego? Bo nie mogę się doczekać:-*
OdpowiedzUsuńnowa notka na imaa
OdpowiedzUsuńiron-adventures.blogspot.com
Nowa notka
OdpowiedzUsuńargon-city.blogspot.com
Ps: Utworzyłam notkę do zadawania pytań odnośnie opo o imaa. Jeśli jesteś chętna do dyskusji to zapraszam :)
Usuńiron-adventures.blogspot.com
Fumi ja myślałam,że Ty zrezygnowałaś z mojego bloga...pisałam,że u mnie nowe notki,ale nie było Cię. Mam nadzieje,że wytrwasz do końca<3. Pozdrawiam:-*
OdpowiedzUsuńNa IMAA nowa notka:-*
OdpowiedzUsuń