wtorek, 22 kwietnia 2014

Tora z Duchów: 1

Witam serdecznie! Jak widzicie wzięłam się w garść i wstawiam kolejne opowiadanie.
Shija: To dość dziwne bo ostatnio myśli tylko o koncercie.
10 maja w Płocku zagra Perfect! Musze na to iść. Idzie ktoś ze mną?
Shija: Nie.
Ciebie nikt nie pytał. Rozdział dedykuje Martynie i Agacie W.




1

- Tora!- ignorując irytujący głos, przekręciłam się na drugi bok.- Tora, ty leniwa mendo!- słysząc obelgę, usiadłam na łóżku i grzmotnęłam Strażnika pięścią w nos.

- Czego?!- warknęłam.

- Za pięć minut na auli.- poinformował mnie.- Starszyzna chce coś ogłosić.- opuścił mój pokój, rzucając jeszcze ostrzegawcze spojrzenie.

            Niechętnie wyskoczyłam z pościeli i spojrzałam na mój miecz na biurku. Sądząc po tej niecodziennej ciszy, Siva nadal spał.

            A tak. Powinnam się przedstawić… Nazywam się Tora Kitsune i zdecydowanie nie jestem zwykłą dziewczyną. Należę do Zakonu Duchów, specyficznej organizacji, skupiającej ludzi wyjątkowych. Każdy z nas walczy bronią, o duszy człowieka. Do mnie trafił Demoniczne Ostrze Siva. Zdaniem Starszyzny oboje jesteśmy niezwykli. Ja jeszcze nie odkryłam swoich zdolności, a on potrafi przyjąć ludzką formę, z czego korzysta raz na ruski rok. Dodatkowo kompletnie nie potrafimy ze sobą współpracować i ciągle się kłócimy. Idealna para, nieprawdaż?

            W ekspresowym tempie umyłam się, ubrałam i związałam włosy. Kiedy wyszłam z łazienki, zauważyłam, opartego o biurko, chłopaka. Miał czarne włosy, zasłaniające jedno oko, i stalowoszare tęczówki. Ubrany był w skórzaną kurtkę, czarną bluzkę, ciemne spodnie, ozdobione łańcuchami, i glany. Wpatrywał się we mnie z rozbawieniem.

- Wychodzisz.- bardziej stwierdził niż zapytał.

- Zostajesz.- oznajmiłam i ruszyłam do drzwi. Gdy przechodziłam obok, złapał mnie za rękę i, najprościej w świecie, przeistoczył się w miecz.

            Westchnęłam głośno, wsadziłam go do pokrowca i zawiesiłam na plecach. Opuściłam pokój i udałam się do auli.

            Była to ogromna, okrągła sala, zwieńczona szklaną kopułą. Ściany obito czerwonym materiałem, białe płytki na podłodze lśniły czystością. Na środku stała scena, otoczona z każdej strony rzędami krzeseł. Na podium widniało siedem tronów, zarezerwowanych dla Starszyzny.

            Usiadłam na końcu i wbiłam spojrzenie w Starszych, czyli siódemkę najstarszych członków Zakonu. Zdążyłam w samą porę.

- Witam was, wybrańcy!- zaczął przewodniczący.- Obserwując wasze postępy, zdecydowaliśmy się zorganizować specjalny turniej. Zwycięzcy zostaną wcieleni do Strażników.- po sali przetoczył się szmer podniecenia, a moje oczy zabłysły. Turniej…- Zapisy są otwarte do końca tygodnia.- ruchem ręki wskazał nam stolik przy wejściu.- Dobrze to przemyślcie. To wszystko. Rozejść się.

            Podniosłam się i stanęłam przy ścianie.

- Chyba nie chcesz się zgłosić?- głos Sivy odwrócił moją uwagę od innych.

- Zaraz nas zapiszę.- oznajmiłam

- To ma być wspólna decyzja.- przypomniał mi.- Wiesz co to znaczy?

- Oczywiście.- warknęłam.- Dlatego idę nas zgłosić.

- Powinniśmy to obgadać.- wnerwiony brunet pojawił się przede mną.

- Idę nas zgłosić.- powtórzyłam po raz kolejny.

            Siva westchnął głośno i prostym ruchem przerzucił mnie sobie przez ramię.

- Ej!- wrzasnęłam.- Odstaw mnie!- zaczęłam okładać jego plecy pięściami, ale on ruszył przed siebie, nic sobie nie robiąc z moich protestów.

- Zamkniesz się w końcu?!- ryknął na mnie po piętnastu minutach. Wściekła zmrużyłam oczy. Na mnie się nie krzyczy, bo zawsze odpowiadam tym samym.

- Nie wrzeszcz na mnie!- krzyknęłam.

- To bądź cicho!- rozkazał jeszcze głośniej.

- To mnie odstaw!- zażądałam, kiedy wchodził do mojego pokoju. Wściekły rzucił mnie na łóżko z taką siłą, że kilka razy podskoczyłam na materacu. Kiedy przestałam się odbijać, on już leżał na biurku w formie miecza

- Menda.- warknęłam pod nosem i położyłam się plecami do niego. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.  

1 komentarz: