Shija: To dość dziwne bo ostatnio myśli tylko o koncercie.
10 maja w Płocku zagra Perfect! Musze na to iść. Idzie ktoś ze mną?
Shija: Nie.
Ciebie nikt nie pytał. Rozdział dedykuje Martynie i Agacie W.
1
- Tora!- ignorując irytujący głos, przekręciłam się na drugi
bok.- Tora, ty leniwa mendo!- słysząc obelgę, usiadłam na łóżku i grzmotnęłam
Strażnika pięścią w nos.
- Czego?!- warknęłam.
- Za pięć minut na auli.- poinformował mnie.- Starszyzna chce
coś ogłosić.- opuścił mój pokój, rzucając jeszcze ostrzegawcze spojrzenie.
Niechętnie
wyskoczyłam z pościeli i spojrzałam na mój miecz na biurku. Sądząc po tej
niecodziennej ciszy, Siva nadal spał.
A tak.
Powinnam się przedstawić… Nazywam się Tora Kitsune i zdecydowanie nie jestem
zwykłą dziewczyną. Należę do Zakonu Duchów, specyficznej organizacji,
skupiającej ludzi wyjątkowych. Każdy z nas walczy bronią, o duszy człowieka. Do
mnie trafił Demoniczne Ostrze Siva. Zdaniem Starszyzny oboje jesteśmy
niezwykli. Ja jeszcze nie odkryłam swoich zdolności, a on potrafi przyjąć
ludzką formę, z czego korzysta raz na ruski rok. Dodatkowo kompletnie nie
potrafimy ze sobą współpracować i ciągle się kłócimy. Idealna para, nieprawdaż?
W
ekspresowym tempie umyłam się, ubrałam i związałam włosy. Kiedy wyszłam z
łazienki, zauważyłam, opartego o biurko, chłopaka. Miał czarne włosy,
zasłaniające jedno oko, i stalowoszare tęczówki. Ubrany był w skórzaną kurtkę,
czarną bluzkę, ciemne spodnie, ozdobione łańcuchami, i glany. Wpatrywał się we
mnie z rozbawieniem.
- Wychodzisz.- bardziej stwierdził niż zapytał.
- Zostajesz.- oznajmiłam i ruszyłam do drzwi. Gdy przechodziłam
obok, złapał mnie za rękę i, najprościej w świecie, przeistoczył się w miecz.
Westchnęłam
głośno, wsadziłam go do pokrowca i zawiesiłam na plecach. Opuściłam pokój i
udałam się do auli.
Była to
ogromna, okrągła sala, zwieńczona szklaną kopułą. Ściany obito czerwonym
materiałem, białe płytki na podłodze lśniły czystością. Na środku stała scena,
otoczona z każdej strony rzędami krzeseł. Na podium widniało siedem tronów,
zarezerwowanych dla Starszyzny.
Usiadłam na
końcu i wbiłam spojrzenie w Starszych, czyli siódemkę najstarszych członków
Zakonu. Zdążyłam w samą porę.
- Witam was, wybrańcy!- zaczął przewodniczący.- Obserwując
wasze postępy, zdecydowaliśmy się zorganizować specjalny turniej. Zwycięzcy
zostaną wcieleni do Strażników.- po sali przetoczył się szmer podniecenia, a
moje oczy zabłysły. Turniej…- Zapisy są otwarte do końca tygodnia.- ruchem ręki
wskazał nam stolik przy wejściu.- Dobrze to przemyślcie. To wszystko. Rozejść
się.
Podniosłam
się i stanęłam przy ścianie.
- Chyba nie chcesz się zgłosić?- głos Sivy odwrócił moją
uwagę od innych.
- Zaraz nas zapiszę.- oznajmiłam
- To ma być wspólna decyzja.- przypomniał mi.- Wiesz co to
znaczy?
- Oczywiście.- warknęłam.- Dlatego idę nas zgłosić.
- Powinniśmy to obgadać.- wnerwiony brunet pojawił się przede
mną.
- Idę nas zgłosić.- powtórzyłam po raz kolejny.
Siva
westchnął głośno i prostym ruchem przerzucił mnie sobie przez ramię.
- Ej!- wrzasnęłam.- Odstaw mnie!- zaczęłam okładać jego plecy
pięściami, ale on ruszył przed siebie, nic sobie nie robiąc z moich protestów.
- Zamkniesz się w końcu?!- ryknął na mnie po piętnastu
minutach. Wściekła zmrużyłam oczy. Na mnie się nie krzyczy, bo zawsze
odpowiadam tym samym.
- Nie wrzeszcz na mnie!- krzyknęłam.
- To bądź cicho!- rozkazał jeszcze głośniej.
- To mnie odstaw!- zażądałam, kiedy wchodził do mojego
pokoju. Wściekły rzucił mnie na łóżko z taką siłą, że kilka razy podskoczyłam
na materacu. Kiedy przestałam się odbijać, on już leżał na biurku w formie
miecza
- Menda.- warknęłam pod nosem i położyłam się plecami do
niego. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Świetne! A na Perfect jestem chętna!
OdpowiedzUsuń