Shija: My mamy!
Mordka.
Część 2
Szli przez
miasto, rozmawiając. Właściwie to Dante mówił. Alex jedynie ,raz na jakiś czas,
kazała mu się przymknąć, ale ją ignorował. Kilka minut później dotarli do baru.
- I gdzie on jest?- chłopak rozejrzał się dookoła.
-Zaraz.- dziewczyna przymknęła oczy i nawiązała telepatyczne
połączenie z Axelem.
„Co tam, młoda?” usłyszała niemal od razu.
„ Nie zadawaj głupich pytań! Gdzie jesteś?”
„ Jak to „gdzie”? U siebie.” Zaśmiał się wesoło.
„ Przecież się z nami umawiałeś!” wrzasnęła, marszcząc brwi.
„ Serio? O kurczę! Już lecę.” pożegnał się, zrywając
łączność.
Odetchnęła
głęboko kilka razy, zaciskając pięści. Niech tylko dotrze… Ona go naprawdę
zabije. To już któryś raz z kolei.
Poczuła jak
ktoś łapie ją za ramiona i delikatnie potrząsa. Uniosła powieki spoglądając na
twarz Dante tuż przed sobą.
- Już myślałem że odpłynęłaś.- uśmiechnął się i cmoknął ją w
czoło.
Zaskoczona,
cofnęła się o kilka kroków, wpadając na mężczyznę, który pojawił się z nikąd.
- Cześć młodzieży.- przywitał się wesoło. Zaraz jednak skulił
się pod wpływem silnego ciosu w głowę.- A to za co?
Alex
spojrzała na niego dumnie. Miał krótko ostrzyżone, blond włosy i zielone
tęczówki. Bladą skórę znaczyły gdzieniegdzie zmarszczki. Ubrany był w zwykłe
jasne spodnie, siwą koszulę i czarne buty.
Wesoło
wpatrywał się w nastolatków. Serio, wielbił tą dwójkę, chociaż wkurzona
dziewczyna bywała straszna. Zwłaszcza kiedy złościła się na niego. Pomasował
guza na głowie, wpatrując się w nią z wyrzutem.
- Gdzie kolejne zlecenie?- Dante oparł się o ścianę, pilnując
jednocześnie przyjaciółki, żeby nie zrobiła nic głupiego.
- Jedziecie do Los Angeles.- oznajmił, wyciągając znikąd
bilety na samolot i klucze do ich mieszkania.- Na razie.- wręczył wszystko
Alex, odwracając się i odchodząc.- A właśnie.- zatrzymał się i uśmiechnął.-
Zapisałem was do tamtejszej szkoły. Wszystkie informacje znajdziecie w
mieszkaniu.- poinformował ich i szybkim krokiem oddalił się.
- Tchórz.- mruknął chłopak, wpatrując się w zszokowaną
towarzyszkę. „ Trzy, dwa, jeden” odliczył w myślach.
Anielica
zacisnęła pięści i nabrała powietrza w płuca.
-AXEL!!!- wrzasnęła na całe gardło.
~ Komentujcie.~
Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam, UWIELBIAM! To jest super, proszę pisz dalej, bo jak nie, moje i tak już żałosne życie będzie jeszcze żałośniejsze.
OdpowiedzUsuń