Rozdział
2
Rin okazał się nie tylko
dobrym przewodnikiem, ale też świetnym kompanem do rozmowy. Mieli
podobne podejście do wielu spraw i podobne zainteresowania.
Zaskoczona jego życzliwością dziewczyna szybko poczuła się,
jakby znali się od wielu lat, a nie zaledwie od kilku godzin.
Dopiero kiedy wróciła do swojego pokoju, zadała sobie sprawę z
dwóch rzeczy. Po pierwsze nie zapytała go skąd wie, kim ona jest,
a po drugie skądś znała jego nazwisko. Kołatało się gdzieś w
głębi jej umysłu, ale za nic nie mogła go uchwycić. No nic.
Jeśli sobie nie przypomni, zapyta Tobi'ego przy najbliższej okazji.
Czyli dopiero przy składaniu raportu.
Myśl
o raporcie przypomniała jej, że nie przyjechała tu, żeby się
bawić. Spojrzała na zegarek i zmięła w ustach przekleństwo.
Dochodziła czwarta, a ona nadal nie była gotowa. Z westchnieniem
wyciągnęła z szafy mundur i przebrała się szybko, włosy
zbierając w porządną kitkę. Obejrzała się w lustrze i
uśmiechnęła do siebie krzywo.
-
Jak mus, to mus.- stwierdziła i opuściła sypialnie.
Odnalezienie
szkoły dla egzorcystów okazało się wcale nie takie proste, co
tylko utwierdziło ja w przekonaniu, że Mephisto nie jest tylko
nieszkodliwym przebierańcem, jak uparcie twierdzili jej brat i
ojciec. W końcu zrezygnowała z błądzenia i niechętnie udała się
do biura dyrektora. Nie lubiła prosić o pomoc, ale zamierzała
udowodnić temu przemądrzałemu idiocie, tytułującemu się
Paladynem, ile jest warta. Dlatego schowała dumę do kieszeni i
zapukała.
Mephisto
siedział za biurkiem, z zainteresowaniem czytając jakąś mangę,
której tytułu nie mogła odcyfrować. Słysząc otwierane drzwi,
uniósł wzrok i uśmiechnął się do niej po swojemu, odkładając
tomik na biurko.
-
Witaj, Rei-chan! Co cie do mnie sprowadza?- pochylił się w fotelu,
z jawną ciekawością lustrując dziewczynę wzrokiem. Kiedy przez
dłuższą chwile nie otrzymał odpowiedzi, skinął głową.-
Zapewne nie potrafisz trafić do klasy?- delikatny rumieniec na jej
policzku potraktował jako potwierdzenie.- Ależ to żaden problem,
moja droga. Z miłą chęcią cię zaprowadzę.- wstał ze swojego
miejsca i ruszył do wyjścia.- Eins! Zwei! Drei! Idziemy!
Przez
całą drogę, Rei z uporem maniaka ignorowała wszystko co mówił
do niej dyrektor, a ten, zupełnie się tym nie przejmując, dalej
kontynuował swoją opowieść o początkach Akademii Prawdziwego
Krzyża. Właśnie rozpoczynał rozwodzić się nad fasadą żeńskiego
akademika, kiedy czujne oczy egzorcystki wypatrzyły tuz w oddali
znajomą sylwetkę. Nie zważając na, zajętego swoja historią,
Mephisto, zaczęła biec
-
Oi, Rin!- zawołała, będąc niedaleko, a chłopak odwrócił się
gwałtownie.
- Yo, Rei.- posłał jej
szeroki uśmiech.- Idziesz na zajęcia?- zapytał, kiedy zatrzymała
się tuż obok. W odpowiedzi tylko skinęła głową, zdając sobie
sprawę z dwóch rzeczy: Rin ni był sam, przywódca japońskiej
filii biegł za nią, wykrzykując, że nieładnie uciekać. Jakimś
cudem powstrzymała szkarłatny rumieniec, który próbował zalać
jej policzki, i, uśmiechając się przepraszająco, obróciła na
pięcie w kierunku mężczyzny.
-
Nie musisz się tak wydzierać.- warknęła.- Stąd już trafię.-
oznajmiła, dziękując za pomoc skinieniem głowy.
-
Tylko uważaj na siebie.- dyrektor odwrócił się i odszedł,
zostawiając ją.
Z
ulga ponownie wykonała zwrot o 180o, stając twarzą w
twarz z rozbawionym Okumurą i jego kolegami. Cofnęła się o krok i
ukłoniła głęboko.
-
Ketsuki Rei. Miło mi was poznać.- przedstawiła się niepewnie,
prostując plecy.
Pierwszy
z nich, niski chłopak w okularach powtórzył jej gest z ciepłym
uśmiechem. Przedstawił się jako Miwa Konekomaru i nieco nieśmiało
spytał o jej rangę. Niedane jej było odpowiedzieć, bo drugi
nastolatek, o fantazyjnie różowych włosach, chwycił jej dłoń i
ucałował ją z namaszczeniem, przedstawiając się jako Shima
Renzo.
Zanim
młoda Ketsuki, zupełnie nieprzyzwyczajona do takich zachowań,
zdołała zrobić cokolwiek ostatni z chłopaków, wysoki i
ciemnowłosy z biegnącym przez środek głowy jasnym czubem,
odciągnął od niej kolegę i zmierzył nieprzychylnym spojrzeniem
najpierw jego, a potem ją. Wzdrygnęła się pod naporem jego
spojrzenia.
-
Suguro Ryuji.- powiedział tylko wyciągając do niej rękę.
Uścisnęła ją, z zamyśloną miną, a po chwili uniosła palec
wskazujący i uśmiechnęła się z dumą.
-
Pochodzisz z sekty Myoda.- wypaliła.- Twój ojciec jest głównym
mnichem, no nie?
-
No… tak.- zaskoczony Suguro skinął głową.
-
Ale skąd ty to wiesz?- wtrącił się wyraźnie skołowany Rin.
-
Bo go poznałam. Chwalił mi się, że ma syna w moim wieku.-
wyjaśniła, a po chwili dodała:- Twojego dawnego opiekuna też
znałam.
Atmosfera
zgęstniała zupełnie niespodziewanie. Rin mierzył Rei spojrzeniem
czarnych oczu, uparcie unikając ją jej wzroku. Pozostała trójka
nagle poczuła się dziwnie skrępowana.
-
Lekcje już się zaczęły.- Stwierdził nagle Konekomaru.- Może już
chodźmy.
Ryuji
i Shima zgodzili się z nim i ruszyli korytarzem znikając im z oczu.
Egzorcystka już chciała pójść za nimi, ale brunet złapał ją
za nadgarstek i zatrzymał w miejscu.
-
Skąd znasz mojego ojca?- zapytał cicho.
-
Był Paladynem, wszyscy go znali. Przyjaźnił się z moją matką.-
odarła cicho, spoglądając na ciężkie ołowiane chmury na
niebie.- Jego śmierć to dla nas zaiste wielka strata.
-Taa…-
przytaknął niepewnie.
Jeszcze
przez parę minut stali w milczeniu, aż w końcu Rei wróciła
myślami na ziemie i spojrzała na towarzysza.
-
To…- zaczęła cicho.- Pokażesz mi gdzie mamy lekcje?- i nie
czekając na jego odpowiedź, ruszyła przed siebie.
Rin
zapukał do drzwi klasy, a następnie wszedł do środka zostawiając
Rei na korytarzu.
-
A, to ty.- Yukio poprawił okulary, gromiąc starszego brata
wzrokiem.- Wreszcie. Już miałem zaczynać bez ciebie.
-
Ktoś na korytarzu chce z tobą rozmawiać.- oznajmił posiadacz
miecza Koma i wyciągnął profesora za ramie.
Yukio
zacisnął pięści i otworzył usta z zamiarem obsztorcowania brata,
ale słowa uwięzły mu w gardle, kiedy zobaczył młodą dziewczynę
w pełnym umundurowaniu. Wyprostował się dumnie.
-
Okumura Yukio. Starszy egzorcysta klasy B.- przedstawił się.
-
Rei Ketsuki. Przysłana z Watykanu.- odpowiedział zamiast dziewczyny
Rin, na co oboje zgromili go wzrokiem.
-
Proszę wybaczyć impertynencje mojego brata.- młodszy bliźniak
skłonił głowę, ale Rei tylko roześmiała się wesoło i machnęła
ręką.
Kiedy
w końcu wrócili do klasy i zajęli miejsca, Yukio zaczął wykład,
ale nie zdołał prowadzić go nawet piętnastu minut, bo na środku
klasy pojawił się dławiący dym. Wszyscy zaczęli kaszleć, nawet
osoba, która wybrała tak niecodzienne powitanie. Dyrektor Mephisto
oparł się o ławkę, odkaszlnął jeszcze kilka razy i rozpoczął:
-
Eins! Zwei! Drei! Witam was, drodzy uczniowie. Mam nadzieje, że
wybaczycie mi, że przerwałem wam pochłanianie wiedzy, ale
musiałem.- przerwał na chwile, ponownie odkaszlnął i
kontynuował.- Ketsuki Rei i Okumura Rin, chce widzieć was za pięć
minut w moim gabinecie.- i bez żadnego pożegnania rozpłynął się
w kolejnej porcji dymu.
Dzięki ;-)
OdpowiedzUsuń