Część 3
-Jesteś gotowa?- spytał Dante, spoglądając na, biegającą po
całym mieszkaniu, przyjaciółkę.
-Chwila.- odpowiedziała po raz kolejny Alex, wrzucając do
torby kolejne rzeczy.- I już.- zawołała, zamykając walizkę.
Kiedy
dotarli na lotnisko, chłopak skierował się do jednego z wielu barów.
-Gdzie ty idziesz?!- krzyknęła za nim brunetka.
- Głodny jestem.- odparł wesoło, zakładając ręce za głowę.
- Jak zwykle.- wymamrotała załamana dziewczyna, pochyliła
głowę i pomasowała palcami skronie. Po chwili namysłu pobiegła za nim.
Czterdzieści
minut później siedzieli już w samolocie, rozmawiając o wszystkim.
- Słodka
jesteś jak się uśmiechasz.- oznajmił nagle.
Zaskoczona i zawstydzona ukryła
twarz za włosami, a jej policzki pokryły rumieńce.
-Chyba
zgłupiałeś do reszty.- stwierdziła po chwili, trącając go w ramię.
- Wcale
nie.- zaprzeczył.- Naprawdę jesteś słodka.- poczochrał jej czuprynę i
uśmiechnął się radośnie.
Uderzyła go w głowę, nie przejmując
się zaciekawionymi spojrzeniami współpasażerów. Dante mówił jej to tak lekko,
jakby dyskutował o pogodzie. Kompletnie ignorował fakt, że wtedy staje się
zażenowana. Chyba jednak niepotrzebnie się przejmuje. To przecież tylko jej
najlepszy przyjaciel. Chyba… Nigdy nie umiała określać relacji międzyludzkich…
Zresztą. Co ją tak nagle wzięło na rozmyślania? To wszystko wina Axel’a.
Zdecydowanie.
Potrząsnęła głową, odsuwając myśli
na bok, i wbiła wzrok w okno. Powoli wznosili się coraz wyżej i wyżej.
Mimowolnie przypomniała sobie czasy, kiedy mogła bezkarnie używać własnych
skrzydeł. Latanie było jej ulubionym zajęciem i bardzo często to robiła. Aż do
tamtej sprawy. Zacisnęła pięści, a usta ułożyła w wąską linię.
Z nieprzyjemnych wspomnień wyrwał ją
ciężar na ramieniu. To Dante przez sen oparł o nią głowę. Uśmiechnęła się
delikatnie i zamknęła oczy. Po chwili sama odpłynęła.
Mam nadzieje, że wam się podoba.